-=-
Menu
Tabele
Profil
Serwisy
Linki
Reklamy
Ostatnie nowiny
2023-06-20 Podsumowanie PLQ2 16!
2023-05-01 KONIEC PLQ2 #16!
2023-04-13 ALL STAR GAME!
2023-04-12 Zakończenie rozgrywek
2023-03-24 Grand Final!
2023-03-06 Podsumowanie.
2023-03-05 Zapowiedź meczu o 3 ...
2023-02-27 MVP - 9 kolejki!
Ostatnie mecze
Informacje
PLQ2 TDM #16
IRC: discord #PLQ2
Zapisy: wyłączone
Transfery: nie
Limit graczy: 10
Klany gracza: wyłączone

Mecz: v3 vs tOk
» Podsumowanie « » Opis « » Komentarze « » Nowy komentarz «
Podsumowanie

flaga Veni Vidi Vici vs Team On-Line Killers flaga
Rodzaj:TABELA
Sędzia:flaga rolnick
Serwer:Gts z GTV!
Data:2013-12-01 22:00
Wynik:2:1
Fragi:409:294
Mapy:q2dm1, q2dm3, q2dm2
Wyniki:119:91, 170:74, 120:129
Dema:

Statystyki graczy
flaga Veni Vidi Vici flaga Team On-Line Killers
q2dm1
David44:23
piecia26:30
pepek26:32
Cs323:21
P!o29:22
CLEANER27:30
Goat21:37
Jol14:40
q2dm3
David53:38
piecia44:18
Cs341:19
pepek32:23
Goat19:37
CLEANER22:46
Jol11:46
P!o22:60
q2dm2
David40:36
piecia30:34
pepek29:33
Cs321:41
CLEANER47:34
Jol23:25
Goat39:43
P!o20:34

Opis
Raport nr 132/13 z 01.12.2013


Telefon zerwał mnie z fotela około 22. Bolała mnie głowa, w pokoju było siwo od dymu. "Ki czort?" - Myślałem, gramoląc się do aparatu. Okazało się, że było to wezwanie. Anonimowy telefon, rozmówca zdawkowo oznajmił mi, że w okolicach "Krawędzi" doszło do jakiś waśni między gangami. "Krawędź" - pomyślałem. Idealna nazwa dla tej meliny. Śmierdząca zastałą wodą, skrzypiąca pordzewiałą windą. Bajki dla takich ciemnych typów. Co mi pozostało? W umiarkowanym pośpiechu pojechałem na miejsce. Znałem je przecież tak dobrze...


Z daleka "Krawędź" wyglądała jak zawsze - ponura, zbyt żółta jak na środek nocy, nieciekawa. Jednak tego wieczoru coś było inaczej. Ciała. Wszędzie. Myślałem, że rozstępy mojej byłej żony to będzie najgorsza rzecz, jaką widziałem w życiu, ale byłem w grubym błędzie. "Co tu się musiało stać?" - pytałem się w duchu, nerwowo szukając po kieszeniach zapalniczki. Odpalając papierosa, w słabym i ulotnym świetle rzuconym przez iskrę z mojej Zippo, zobaczyłem, że za kontenerem na śmieci ktoś się kuli. Trzymając dłoń na rękojeści mojej Beretty podszedłem powoli i kazałem temu komuś wyjść. Nic. Wyjąłem spluwę z kabury, cały czas drąc się: "Wyjdź z rękami w górze! Policja Quakeopolis, chcę widzieć twoje ręce!". Facet w końcu pokazał się. Schludnie ubrany, średniego wzrostu, z aktówką pod pachą. Typowy urzędniczyna, podobny jak setki ludzi w tym mieście - do nikogo. Trząsł się jak osika, cały czas coś mamrocząc pod nosem. Jezu, ale musiał się bać. Dałem mu papierosa, gdy wreszcie wydukał, że widział co tu zaszło niecałe pół godziny temu. Nie chcąc niczego przeinaczyć, przytoczę słowa świadka:

"To było jak zły sen. Jak bardzo kurwa zły sen. Wracałem do domu, powoli, bo nie żebym wracał tam chętnie. Wtedy się zaczęło. Jeden z gangów zajął ten dziwny pokój, z którego jest kilka wyjść. Zabarykadowali się tam. Słyszałem, jak do siebie wołają. Czyścioch, piecia, Dejw. Wypisz, wymaluj pseudonimy mafii. Ten środkowy pewnie ze wschodu, co nie zmienia, że każdy twardziel jakich mało. Ci drudzy nadchodzili od strony bajorka. Mieli snajperki. Dużo snajperek. Trup padał gęściej niż vota nieufności w polskim parlamencie. Tamci też mieli ksywy. Wszyscy. Czyściciel, Pjo, Bob. KOZA. Człowieku, nie nadążałem się modlić. Prali się jak wściekli dobre 10 minut, za każdym razem nacierając coraz mocniej. Nie wiem co brał ten Pio, ale miał cela. Widziałem jak jednego przez dziurę wielkości guzika załatwił. Serio. Z drugiej strony ten cały Dejw, czy jak mu tam. To co on im robił. Brrr, przy tym kubańskie krawaty to wyglądają jak łaskotanie. Nie wiem ile to trwało, ale nie więcej jak 20 minut. Szlachtowali się, padali jak muchy, a mimo to ciągle pojawiali się nowi. Byli tak zajęci walką o rejon pokój-woda, że prawie zapomnieli, że winda jeszcze działa. Nie wiedziałem kto wyjdzie z tego zwycięsko, szli łeb w łeb. Gdyby od ręki zakopywać ciała, to by nie starczyło szpadli dla grabarzy, tyle ich było. Jednak po około 15 minutach stało się coś dziwnego. Czas jakby się zatrzymał. Wszystko stało w miejscu, wystrzelone kule lewitowały, płomienie jakby ktoś zamroził. Jeden z tych gości, chyba ten co go Czyścicielem nazywali, zniknął na chwile. Puff, nie ma. Pomyślałem wtedy - śnię. Dzięki Bogu, to sen. Wtedy ten drab się pokazał znowu, czas ruszył jak pies za zającem a ja tylko patrzyłem. Przerażony, nie mogący wydobyć słowa. A za 5 minut było już cicho. Zniknęli."

Jeszcze zanim skończyłem notować zeznania świadka rozdzwonił się mój telefon. "Co do ch..." - nawet nie zdąrzyłem skończyć myśli, głos mojego szefa był rozedrgany. Krzyczał. To źle wróżyło. "Gdzieś jest?!" - zapytał takim tonem, jakbym mu zonę rypał w tym momencie. "Koło Krawędzi, nie uwierzysz co tu się wydarzyło...". "Koło jaj mi to lata, pakuj dupsko w furę i jedź do Rury, podobno była tam jatka. Ruchy!"

Ruszyłem zad, tak jak mi kazał. "Co tu się dzieje?" - myślałem prując przez noc, myśląc o tym, w co się wplątałem. "Rura" była jeszcze gorsza niż "Krawędź". Gorsza, to nawet mało powiedziane. Była czymś w rodzaju starej fabryki. W każdym razie takową przypominała. Miała wielki piec. Wielki i przerażający. Pułapki Jigsawa to przy nim budowle z klocków lego. Słyszałem, że kiedyś ktoś z wydziału zabójstw wpadł tam goniąc jakiegoś zbira. Nawet nie było czego zebrać w worek i oddać żonie, by mogła włożyć do trumny. Przeszył mnie dreszcz.

Dojechałem na miejsce w kilka minut. Widok podobnie jak poprzednio nie zachęcał. Trupy. Łuski. Wsąd zwęglonych ciał, krwi i potu setek, jak i nie tysięcy ludzi. "Waśnie, kurwa" - pomyślałem poirytowany. Mój anonimowy rozmówca najwidoczniej nie wiedział co mówi. To nawet nie była potyczka, ale regularna wojna. Pearl Harbor, tylko w miejskiej scenerii. Coś było jednak inaczej. Więcej było ciał w jednego rodzaju stroju. Któryś gang tu ostrzej dostał w dupsko, nie ma innej opcji. Nagle usłyszałem za sobą: "Jest Pan policjantem?". Podobnie jak poprzednio, ktoś przeżył. Tym razem była to młoda dziewczyna. Mogła mieć góra 22 lata, była dość ładna, jednak teraz jej twarz zdobił strach. Trzasła się cała, łkała, jednak dała radę opowiedzieć mi co zaszło:

"Nie wiem sama od czego zacząć. Mówiłam mamie, że wrócę tędy, bo musiałam zostać dłużej w pracy. Tam byłoby szybciej. Bo jestem kelnerką, wie Pan? O tu, niedaleko. Jednak po dzisiejszym wieczorze więcej tędy nie pójdę do domu. To złe miejsce. Zaczęło się niewinnie, padły pierwsze nieśmiałe strzały, ktoś świecący na czerwono gonił kogoś o niebieskiej poświacie. Jeden z nich, wołali na niego Cs3 był bezlitosny - jak w starych westernach, facet trafiał wszystko co tylko chciał. Szybko zrozumiałam, kto jest górą. Ten gang z wielkimi literami V na bluzach, mieli też cyfry 3 ponaszywane na rękawy. Wyglądali, jakby mogli rzuć gwoździe. Inny z nich, chyba mówili do niego Dawid, wcale nie odstawał - strzelał tak szybko, że czasem nie widziałam, że w ogóle ma ręce. Tylko przeładowywał i pach. Pach. Pach. Ci drudzy też nie odstawali, zwłaszcza jak któryś z nich wyciągał rakietnicę robiło się gorąco. Zwłaszcza taki jeden, chyba wołali go "Koza" czy coś w podobie. On często świecił na niebiesko. Bardzo często. Jednak nie dało się nie zauważyć, że byli w odwrocie, a ci z wielkim V nacierali. Jednak po około 20 minutach wszystko ustało. Bałam się jednak wyjść. Mogli przecież być wszędzie..."


To samo co przy "Krawędzi". Pojawiają się, robią rzeźnię i znikają. Nie wiem jak to robili, ale byli przede mną o krok. Zawsze o ten jeden, mały kroczek. Tylko tyle i aż tyle. Wsiadając do auta z zamyślenia wyrwał mnie głos naszej dyspozytorki, który dobiegał z radia CB. "Nie uwierzysz..." - zaczęła niepewnie, a ja już wiedziałem co się dzieje. "Krwawa łaźnia gdzieś na mieście?" - zapytałem, pewny odpowiedzi. "Skąd ty... Wieże Tokaja. Uważaj na siebie" - usłyszałem klik. Co za noc.

Już na miejscu miałem przygotowane całe "modus operandi" sprawców. Byli zawodowcami, to pewne. Jebaną elitą wśród elit. Taka gwardia papieska, tylko że nie mieli ze świętością nic wspólnego. Zacząłem się rozglądać. Wieże były od lat nieczynne, nikt też nie pamiętał kim był ten cały Tokaj, ale jedno było pewne - krajobraz pasował do zdarzeń dzisiejszej nocy jak ulał. Niższe poziomy wież były zalane wodą. Nie było jej wiele, ale nieostrożny ktoś mógłby się nawet utopić. Znowu zapach zastałej, mętnej wody mieszał się z wonią walki. Zresztą nawet nie walki, a regularnej wojny. Mam nadzieję, że matki modlą się za swoich synów, którzy tu polegli. Korzystając z doświadczenia z poprzednich miejsc zbrodni, zacząłem przeszukiwać zakamarki, w poszukiwaniu kogoś ocalałego. Nie, żebym miał specjalną nadzieję, że kogoś znajdę. Tym większe było moje zdziwienie, gdy spod kupki gruzu wyczołgał się facet, na oko po 50-tce. Waliło od niego wódą i uryną. Musiał się zlać po tym co zobaczył. Nie bełkotał jednak jak ktoś pijany, ale jak ktoś stojący u progu zawału. Zaczął chaotycznie:


"Paaaanie, kurłwa, co tu się działo. Jezusie, jakem się bał. Kurłwa, to było jak koniec świata z Apokalipsy, co to mi matula czytała jom. Podzielili się skubańce, część z nich to wjechała se na góre windo, o tom. Tam siedzieli, strzelając jak pojebani. Mówie Panu, okopali się jak Niemcy za 2 wojny. Nie szło ich ruszyć. Druga grupa czaiła się koło takiego basenu, o tam o. Ciągle z niego ktoś niebieski wyłaził. Nie wiem już, czy mnie oczy zawiodły, czym to widział na prawdę. Trup padał gęsto jak deszcz na jesieni. Jedno truchło prawie mnie przygniotło. Ten facet był wielki, miał na plecach wypisane skrajem "T O K", czy jakoś tak. Jednak to nie jego ludzi zbierali cięgi, o nie. To ci drudzy, dostawali od typa, co mu "Czyściciel" było, czy jakoś w podobie. Po jednym z takich ataków w końcu ruszyli tych z góry. Mówię Panu, tam jakiś magazyn musi jest, bo nagle każdy w kamizelce kuloodpornej zaczął pędzać. Strasznie to wyglądało z boku. Niby tylko 20 minut trwało to wszystko, ale kurłwa mówię Panu - godzina tego piekła zabiłaby chyba każdego, kto by tylko to obserwował. Nie wiem jak oni to znosili. A potem nagle strzały ucichły. Nie wiem co się stało, za bardzo bałem się wyjść. Urwało się jak gumka w majtkach na za grubej dupie. I było już cicho."


Do rana już nie zmrużyłem oka. Ta sprawa nie dawał mi spokoju. To nie była zwykła wojna gangów. To było jak jakieś chore zawody. Jakby o coś walczyli. Choćbym miał stanąć na głowie to rozwiążę zagadkę. Muszę.





Ok, to teraz dość durnot, czas na poważne pisanie :).

GRACZE MAP:

DM1:

David - za największy wkład w zwycięstwo
Wyróżnienie - Pio, piekielnie dobra robota na rg.

DM3 - Cs3 - jak Pio na dm1, tylko na dm3. Profesor.
Wyróżnienie - Goat, dużo kładów wyniósł.

DM2 - Cleaner - pokazał kto jest królem dm2 (o ile oczywiście michaq nie gra akurat).
wyróżnienie - Piecia - piękny quadrun polączony z odbiciem ra.

GRACZ MECZU - DAVID! Za największy wkład w zwycięstwo.



Słowa podziękowania dla ekip PFH i THC, które zgodziły się zamienić na serwer, aby spragniona widowiska braćq2 mogła śledzić losy batalii na gtv. Wielkie THX!


Co do meczu, to jeżeli to było ostatnie el Clasico w historii polskiego q2, to chyba nie wyszło takie najgorsze, nie? : > Bo i nie mogło, skoro na trybunach zasiadł sam 3m RoSSSSSSSS!


GG obu klanom, powodzenia dalej. K O N I E C !

screenscreenscreen
Komentarze

hardiel
avatar
2013-11-28 15:26 
szlagier. emo przydaloby się radio. emo

Edytowany: 2013-11-28 15:26
aDi^^
avatar
2013-11-30 17:24 
ŁŁŁŁAAAAŁŁŁŁ ŁAŁ ŁAŁ ALE BĘDZIE SZAŁŁŁŁ ROLO SKILLS emo

Edytowany: 2013-11-30 17:27
zyga
avatar
2013-12-01 23:00 
Dobry mecz emo gg emo dobrze zobaczyc wszystkich ;D
hardiel
avatar
2013-12-01 23:08 
ehh Clin wierzylem w Ciebie... emo
bezelek
avatar
2013-12-01 23:17 
Jak dobrze widzieć pepka z powrotem

PEPEK <3 emo
kolt
avatar
2013-12-01 23:40 
dawno nie ogladalem zadnego meczu w plq2 i fajnie bylo sobie przypomniec dawne czasy

poziom na pewno mogl byc wyzszy ale walka na kazdej mapie zacieta (chociaz wynik nie zawsze na to wskazuje)

gratzy dla pieci - ladnie dzwignal mecz chociaz wygladal slabo na rozgrzewkach
sadzilem ze bedzie slabym ogniwem ale dal rade - nawet po moich zabiegach majacych zwiekszyc na nim presje emo

tok pewnie potrenuje i na runde rewanzowa bedzie gotowe
szkoda ze trzeba bedzie tyle czekac
piecia
avatar
2013-12-02 00:28 
jebać presje ;D

opis n1 jakbym jakiś kryminał czytał emo
fiziek
avatar
2013-12-02 00:37 
chujowo, że nie mogłem zagrać i grał taki amator jak cs3 emo pewnie przez niego mapke przegralismy, lamus.
ps. cleaner dalej na wh jedzie ?
t0mmy
avatar
2013-12-02 06:53 
Zajebisty opis! Rolo jak zawsze przeszedles samego siebie! emo
Vibez
avatar
2013-12-02 09:24 
ggs
P!o
avatar
2013-12-02 10:17 
szacun Rolnick, gg v3 emo
cahir
avatar
2013-12-02 12:07 
GG.
na dm2 piecia nie przyfarcil w koncowce, jak to mial zawsze w zwyczaju? [:
Cs3
avatar
2013-12-02 12:13 
gg, sorry za dm2, powodzenia w przyszłych meczach emo
Awgan
avatar
2013-12-02 23:11 
rolo czekam aż jakąś pełną książkę o Q2 napiszesz emo
faint
avatar
2013-12-02 23:53 
opis mnie rozpierdolił. mistrz emo

Edytowany: 2013-12-03 00:27
abc
avatar
2013-12-07 00:18 
zamiast komentowac rozgrywki w grze idz do lekarza kolt zredukowac ginekomastie :<

fiziek, nie czepiaj sie klinera tylko pepka ;>

nie czytalem calosci tylko opis dm1, ale rolo respekta ;D

Edytowany: 2013-12-07 00:22
fiziek
avatar
2013-12-07 05:25 
a to pepek też ? <olaboga> D: emo emo
StroG
avatar
2013-12-15 01:47 
Szacun Rolo za opis,SZACUN! emo

Nowy komentarz
Musisz być zarejestrowany/zalogowany, żeby cokolwiek dodać. Rejestracja
^^^
0.26
www.control.net.pl | katalogi stron w controlwebs.pl