| | Menu | | |
| | |
|
» » » »
»
»
»
» » »
»
»
»
»
| |
| | |
| Serwisy | |
| | |
| Quake2: » » » » » » » » » » » » Quake4: » » » Quake Live: » » FEAR Combat: » » » Warsow: »
|
|
| | |
| Linki | |
| | |
| » » » » » » » » » » »
|
|
| | |
|
|
|
| | Informacje | | |
| | |
| PLQ2 TDM #16 IRC: discord #PLQ2 Zapisy: wyłączone Transfery: nie Limit graczy: 10 Klany gracza: wyłączone
| |
| | |
|
| |
| | |
|
Jezuuuuu... z kim ja $%@#&!!! gram?! No nie wierzę. Znowu to samo. Biją mnie nooby. Przecież normalnie taki gość nawet by mnie nie dotknął. Jak to możliwe? !#%$%@#! Znowu rakieta w plecy! O Boże...
Czasami należy uważać na wypowiadane życzenia, bo lubią się spełniać w najmniej spodziewanym momencie. I jak tak miałem. Zaledwie wczoraj. Było tak: Dylam sobie radośnie po serwerze zbierając z ziemi wszystkie porozrzucane granaty. Myślę sobie - a kto dobry granat wyrzucił? Podejdę, podniosę, posprzątam. A granat na to podstępnie: - cyk, cyk cyk. A ja na to: -Halo? Słucham? I wtedy - bum! Pierdut! O mój Boże! Połowa healta poszła się je...ć. I złorzeczę w myślach na sukinsyna co zostawił na ziemi odbezpieczony granat. Ale nagle patrzę. - O! Granat leży! Podejdę, podniosę, posprzątam. A co on znowu tak cyka? A... Tak.. Kurwa... TEAMMATE KILL. Roodi nie zauważył granatu kolegi leżącego na podłodze, w spadku pozostawił po sobie prawie nieużywanego railguna oraz 10 nieśmiganych slugów...
Wtedy właśnie mnie naszło. Zacząłem bluzgać na czym świat stoi nadużywając przy tym imienia pana naszego nadaremno. I tak wykrzykuje z siebie wszystkie synonimy słowa "łajdak" podważając równocześnie dobre imię jego matki. Krzyczę z całych sił, a echo niesie mój głos aż po horyzont. Ptaki zrywają się do lotu. Sąsiedzi chwytają za telefony. Rodzina z różnych pokojów w domu synchronicznie odpowiada "zamknij mordę!!!". Wtem patrzę za okno, a tam - dziura w niebie. Chmury rozchodzą na boki się tworząc wyrwę, z której wprost na moje żaluzje bije światłość wiekuista. O kurwa. - myślę sobie. Żaluzje się palą! Koniec świata! Gdybym wiedział wcześniej wziąłbym sobie bardzo duży kredyt, a tak trochę szkoda. Ale nie. Świat się nie kończy. Z dziury wylatują dwa tablety i jawią mi się przed oknem. Mrużę oczy, patrzę - a tam logo Apple. Steve jak widać nie próżnuje nawet po śmierci. Spoglądam bliżej. Tak! Oto moje prośby zostały wysłuchane! Oto Bóg do mnie mówi poprzez tablety, z których spisuje oto tekst dziesięciu przykazań graczy TDM. Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy.
1. Pikaj bliźniego swego, jak siebie samego. Każdy chce pograć. Serwery są dla wszystkich, więc jeśli istnieje taka możliwość, starajmy się, aby włączyć do zabawy wszystkich aktywnych graczy czekających na serwerze. Nie bądźmy egoistami. Wyjątkami są tylko mecz klanowe lub, w szczególnych przypadkach wyjątkowo paląca żądza rewanżu za duela.
2. Pamiętaj aby w czas święty "redować" . Zostałeś piknięty? To nie masz czasu na robienie kawy, odpalanie papierosa czy szukanie okularów. Dwa okrążenia dookoła areny dla rozgrzewki i jazda. Orientuj się! Nic nie irytuje bardziej niż 20 minutowe przerwy pomiędzy 10 minutowymi meczami. Umówmy się. Gramy w to już kilka dobrych lat. Naskakaliśmy się już więcej niż tygrysek z Kubusia Puchatka - a on dużo skakał. I brał narkotyki, wiem bo mamy wspólnego dilera.
3. Nie pożądaj broni bliźniego swego, ani żadnej blachy, która jego jest. . Kolega czeka na broń? To nic tu po tobie. Idź poszukaj sobie swojej.
4. Nie będziesz chłostał blasterem bliźniego swego po plecach. . Daj mi broń! No daj! Daj! Daj! Do tego służą bindy. Nie masz bindów? To wal pod siebie, już przegrałeś. Mimo to być może ktoś się zlituje i wyrzuci ci spluwę. ALE. NIGDY, przenigdy nie waż się pociągnąć blasterem kolegi z timu. Połowa graczy biega po mapie z ilością healtha delikatnie przekraczającą 100 po to, aby móc przeżyć pojedynczy strzał z raila. Sprzedając komuś strzał z blastera zabierasz mu w praktyce połowę healtha.
5. Gdy nadejdzie godzina próby "votuj". Gdy trzeba usunąć z timu wiszącego kolegę, gdy trzeba zmienić mapę, gdy trzeba ustalić time limit. VOTE YES - VOTE NO. Łatwo zapamiętać. Chcemy grać! Nie chcemy czekać! Na Boga!
6. Nie będziesz odstępował od stada swego, jeśli Pan wyznaczył Cię byś był jego pasterzem (kapitanem). Masz kapitana? To reaguj na to co się dzieje na serwerze! Nie skacz po mapie jak jakiś debil, tylko porządkuj drużynę i przygotuj ją do gry! Cudownie skacze mi ciśnienie, kiedy na serwerze 8 osób czeka aż kapitan zorientuje się, że mecz już się skończył.
7. Nie będziesz rozrzucał granatów śmiertelnych na oślep wśród owieczek Pana. Nie umiesz grać? Spokojnie, przyjdzie z czasem, nikt od razu nie był Purrim (prócz Purriego rzecz jasna). ALE: nie myśl sobie, że to cię usprawiedliwia, jeśli chwytasz za granatnik i naparzasz bez opamiętania na lewo i prawo. Połowę tych granatów wyłapują twoi rywale, a drugą połowę - wyłapuje ja. Poważnie. Taki mam fart. Także błagam. Litości.
8. W godzinie próbybędziesz wpisywał "ready". Tak. Poczekajmy sobie 20 minut aż wszyscy się wyskaczą.
9. Nie disconnect'uj. Ojej, ojej, biją mnie! Mamusiuuuuuu! ........Was disconnect from the serwer. Tak właśnie postrzegamy szmaciarzy. Nie łudź się że ktoś ci uwierzy "że komputer mi się zawiesił". No prośba...
10. Nie będziesz kąsał jadem buraczanym towarzyszy swoich. Jedno z ważniejszych przykazań. Panowie i panie. Średnia wieku graczy na serwerach niebezpiecznie zbliża się do 30stki. Warto mieć to na uwadze, jeśli się jeszcze nie dobiło 20stki. Wyobraźcie sobie, że zachowujecie się w realu tak jak potraficie się zachować, gdy jesteście schowani za anonimową ksywką w swoim anonimowym mieście we wschodniej Polsce, gdzie wciąż można jeszcze "bezpiecznie wyłączyć komputer". W Białymstoku. Jesteś burakiem, ale nikt się o tym nigdy nie dowie? I co z tego? Wciąż jesteś burakiem. Kropka. A tak od siebie dodam, że głęboko skrywane buractwo prędzej czy później niepostrzeżenie kiełkuje gdzieś w dalszym etapie życia. Wyzywasz ludzi od gejów i ciot na serwerze? Pewnie wszyscy koledzy klubu szambonurka mają cię za kozaka! Pewnie niczego się nie boisz, co? Z wyjątkiem pasa od spodni swojego ojca albo kuratora - nie? Także ten... co chciałem powiedzieć. Buractwo wirtualne = buractwo życiowe. Mam nadzieję, że da to kilku osobom do myślenia. Post scriptum: ps1. Zrzuta na żaluzje. Nr konta podam na IRC. ps2. Jeśli uraziłem jakiegoś szambonurka, najmocniej przepraszam. ps3. Przykazanie jedenaste organizacyjne. Gramy mecz ligowy. Dwie drużyny rozproszone są po 5 serwerach i każdy myśli, że ten jego jest właściwy. Nikt nic nie kuma. Nikt nikogo nie słyszy. Ktos ma laga, ktoś ma pe-e-le. Ktoś się spieszy. A trzeba przypomnieć o demkach, zrobić odprawę, ustalić mapy. Sędzia czeka na kontakt. Panuje chaos. - Tak wygląda cotygodniowe spotkanie goa poprzedzające rozegranie meczu ligowego. Dlatego chciałbym przypomnieć, że mapy, serwery, składy, skiny i kolejności ustalamy przed meczem na kanale meczowym. Nie w q2, nie na privie, nie na gg, nie na ts. Zarówno sędzia jak i kapitanowie znajdują wspólny kanał komunikacji właśnie gdzie? Na kanale meczowym. Kropka.
| |
| | |
| |
| | |
|
| |
| | |
| |
| | |
|
Musisz być zarejestrowany/zalogowany, żeby cokolwiek dodać. Rejestracja | |
| | |
| |
|
|