| |
| | |
|
Kiedy Ojciec Mateusz dotarł na miejsce zbrodni quake2 był już martwy niczym cierpliwość narodu do słuchania bajek o brzozach. Jak papież jest martwy. Tak jak morze jest martwe. I tylko wiatr trzepocący falami o brzegi plaż Kołobrzegu igra sobie z otchłanią naszych urojeń o powrocie graczy marnotrawnych na łono ojca Edzia. -Nie dotykaj, nie ma co dymać trupa - rzekł duchowny po czym zadumał się chwilę. -Ale dobrze żył. I umarł też nieźle. I w sumie warto było. Tak w ogóle.
Nieprzespane noce, niewykorzystane okazje, niespełnione ambicje i kwiaty których zapachu Ona nigdy nie poczuła. Ale wciąż.
Aspirant Nocul pochylił się nad dymiącym jeszcze truchłem.
-Czy to jego sprawka? Czy krew ma na rękach? Czy położył swoje nikczemne dłonie na jego szyi i odciął tym samym dopływ krwi organizmu? Czy trzymał tak dopóki nie wydusił z niego ostatniej kropli życia? -Nie, to nie Atnicheat. Choć robił co mógł i toczył jego schorowany organizm niczym gangrena głupoty toczy nasz rynek prasowy. Ale nie to go zabiło. -Ależ ojcze. To może Oni? Przecież zawsze dybali na jego życie. Paśli się na jego chwale, a potem i na jego chorobie. Nie mieli sumienia. Banowali bez litości. Ponoć niektórych zbanowali tak mocno że, aż do dzisiaj ich niegdyś zraniona duma wierzga się w trollistych konwulsjach po parkietach forumowej dyskoteki. -Mój drogi Noculu. Raz zraniona duma potrafi piec dupę niczym kebab na ostro zjedzony dnia powszedniego. Raz odebrana prawda czasem nigdy nie powraca do twych majtek, a raz przeczytane słowo, nie da się już odczytać. - rzekł zdziwiwszy się głębią własnego rozumu. - Ale to nie oni. Starali się nawet. Wiesz? Może i na oślep, może i głupio czasem, ale za to jako tako. Nie. To nie admini. -To może Ci z dołu? Te mutanty z kanałów? Ci co widzą przez ściany i nigdy nie chybiają. Ci co ukrywają twarz, co mają pryszcze, grzybice pochwy i ataki ślinotoku. -Cheaterzy? Chuj im w dupę na wieki. Amen. -rzekł stanowczo, po czym dodał - Ale sami by tego nie dokonali. -No więc jak to? Któż wtedy, i dlaczego? - Aspirant Nocul zdjął czapkę i podrapał się po nagiej głowie.
-Czas go dogonił.
Koniec.
Kilka luźnych refleksji na temat niedawnej dyskusji toczącej się na stronie. Sorry za tytuł. Wszystko nieprawda. Chciałbym aby kolejny sezon się odbył i jeśli tak się stanie obiecuję wam, że GOA będzie kochało was mocno. Mocno.
Teraz czas na przeprosiny. Pierwsze idą dla kolegów (i koleżanki) adminów za powyższą samowolę. Drugie dla reszty sceny za brak oprawy newsiarskiej podczas drugiej rundy sezonu. Przepraszam, nie mam nic na swoją obronę. Niech powyższy tekst będzie namiastką zadośuczynienia za tę sytuację. I teraz podziękowania. Dzięki wszytkim klanom które brały udział w lidze. było w pydę. Dzięki Rolo za dowiezienie tej ligi do końca. Bez Ciebie nie wiem co to by było. Do zobaczenia na serwerach.
| |
| | |
| |
| | |
|
| |
| | |
| |
| | |
|
Musisz być zarejestrowany/zalogowany, żeby cokolwiek dodać. Rejestracja | |
| | |
| |