|
Wst?p: Mecz zacz?? si? prawie punktualnie. Na serverze ASTER PLQ2 rowno o 21:30 tOk juz pelnym skladem czekalo na przeciwnikow. rozgrzani, pewni siebie, polyskujacy w sloncu i z pudrem pod nosami. tok.onimusha wlasnie wciagal ostatnia kreske gdy nagle sie zakrztusil i rozproszyl bialy pyl po calym servie, bo oto PURRI CONNECTED. OMFG coz to byly za chwile. teten kopyt stawal sie coraz glosniejszy, teraz juz nikt nie mial watpliwosci, zbliza sie szwed na bialym koniu, niczym gandalf na swoim gryfie spieszacy na odsiecz rohhirimom w drugiej czesci wladcy pierscieni zwanej DWIE WIEZE. od razu puscilem msg na ircu o tym fakcie, coby zwiekszyc ogladalnosc meczu(co zreszta zaskutkowalo, liczba osob na gtv wahala sie w okolicach 50!).
PIERWSZA MAPA Q2DM2: Pierwsze respy i RA LIFT dla chlopakow danki. dzielny Jol i szlachetny Pio caly mecz utrzymywali taze okolice pod kontrola, tworzac w ten sposob swietna baze wypadowa dla przebieglego goata i rozsadnego onimushy(u ktoregp od razu dalo sie wyczuc ta ostatnia zmarnowana kreche. troche sie telepal i lewitowal niepewnie nad rl liftem.). Wracajac do sedna. NDIV cale swoje sily skupilo na quadzie, z nielicznymi probami odbicia RA(zakonczonymi cozywiscie niepowodzeniem). Walka byla zawzieta, niewiele quadow opuscilo w ogole basenik, jednak jezeli juz ktos wymcknal sie z wody polyskujac na niebiesko byl to gracz NDIV. Mimo to przewaga TOK rosla. Wieze RA mozna porownac do twierdzy w Helmowym Jarze, ktora slynela z tego, ze nikt jej nigdy nie zdobyl. Legendy nie udalo sie obalic ekipie oneya. Quadruny nie przynosily wiekszych korzysci, za zwyczaj konczyly sie na probie przedarcia w okolice 2lifts. 20 minut minelo bardzo szybko, bo widowisko bylo slodkie. Pewna wygrana Team On-line KIllers. Gracz mapy: Jol za pewna gre na Ra.
DRUGA MAPA Q2DM5: Respy i znow szczescie usmiechnelo sie do tok. goat pojawia sie w pokoju z obrotowka i czerwona zbroja. Uradowany skacze sobie w kolko, za pewne w ten sposob dajac znac reszcie ekipy ze siedzi w tym jakze waznym strategicznie pomieszczeniu. ALe coz to? gdy goat robi wlasnie podwojnego axla, dwoch bandytow wpada przez winde i w pol sekundy go ubijaja, bez skrupulow, bez zbednych terefere... Oni jednak tez zbyt dlugo zdobycza sie nie cieszyli bo o to zaraz wpada PIO ze swoja wyrzutnia rakiet i wali 3 heady z rzedu trzem graczon ndiv co rowna sie odbiciu ra rooma. I tak wlasnie przez pierwsza polowe meczu miejsce te bylo ciaglym polewm walki a kombinezon dajacy 100 punktow armora zmienial swojego wlasciciela z reki do reki, bez przerwy. Na walcu w tym czasie dominowalo tok, z tok.pio na czele, ktoremu lufa wyranie nie wchodzila, ale dzieki temu dal nam szanse zobaczyc jak to ownuje innymi broniami. Ciagnal gre calej druzynie dzieki czemu po uplywie 10 minut cala mapa zostala opanowana i dalej to juz historia. Bezradne proby przejecia inicjatywy przez NDIV konczyly sie fiaskiem. 2:0 dla TOK. gracz mapy: zdecydowanie PIO
OSTATNIA MAPA Q2DM1: Gdy wpisywalem komende na zmiane mapy na The Edge, palce mi lekko drzaly, a w glowie cos mi szepnelo: PURRI. Tak tak, purri przez ten caly czas byl na serverze, a nawet gral. Jednak nie wyroznial sie zbytnio z reszty swojego gangu. Ale tutaj bylo pewne, ze pokaze cos wiecej, magiczny szwed, legendarny szwed, krol plazy na dm1, wladca raila. 3, 2, 1.. i tak wlasnie, obserwuje goata, ktory wlasnie zbiera rg, wskakuje do wody by wrocic na lad, gdy nagle wpada wsciekly purri inkasujac dwie rakiety w cialo goata. Ten umiera, a jego zwloki pocwiartowane unosza sie na powierzchnie. Reszta tokow to zauwaza, dreszcz przerazenie przeszywa im krzyze, na chwile przystaja oddajac hold poleglemu koledze. Wszyscy maja lzy w oczach, jol cos mamrocze pod nosem, glos onimushy i pio wyraznie sie lamie. ale przeciez, spoko, goat sie respnal, hehe no tak. dobra spoko chlopaki graja dalej. Pierwsza polowa meczu wyglada mniej wiecej tak. Woda dla NDIV, pokoj i arena dla TOK. Wynik oscyluje w granicach remisu ze wskazaniem na danonkowych rycerzy(przez moment tylko na przewage wychodzi banda oneya). od 10 do 12 cos sie zmienia, przewaga tok zaczyna wzrastac dzieki odbiciu plazy. Pomyslalem sobie wtedy, no pieknie, to ciekawe co teraz robi purri. zmieniam pova a tam purri i jego trzy ziomy siedza w pokoju! zamiana rul(rul)! Chlopaki z ndiv wyraznie mniej pewnie czuja sie w pomieszczeniu skad po raila maja tak daleko. jednak mozolnie, cierpliwie przygotowywali atak, natarcie ostatniej szansy. W ten sposob piec minut przed koncem meczu chlopaki odbijaja na powrot wode i zaczynaja ostro fragowac. nie wierzylem jeszcze wtedy w to co mialo nadejsc. Przewaga niepozornie topniala, gdy nagle wciskajac F1 widze REMIS! Ojeju, masakra, czyzby niespodzianka? 1 frag przewagi dla ndiv, 2, 3 i tak doszli do 15. Minuta do konca, a zawodnicy tok nie poddaja sie. 20 sekund, toki odrabiaja! 5 fragow do tylu, 4, 3, znowu 5 i KONIEC! TAK 2:1, MAPA DLA NDIV. Gracz mapy: purri
Gracz meczu: Pio, ktory zagral rowno na wszystkich 3 mapach.
| |