|
q2dm5 - wybór GOA Oba szwadrony śmierci rozpoczęły zmagania od mapy q2dm5, znanej skądinąd z tego, że jest trudna i wymaga współpracy. minimalnie lepszy stary mieli oświeceni z GOA, którzy na początku rozsiedli się na ra jak Hannibal Lecter nad świeżą "ludziną" (!). Przez pierwsze 10 minut wyróżniał się zwłaszcza Gjubbi, który najwyraźniej po tym czasie znudził się pilnowaniem ra, bo zaczął coraz śmielej zapuszczać się w okolice młynka. Odbiło się to niestety na GOA, które REDa straciło i już chyba do końca nie udało się Jaśnieoświeconym powrócić na pozycję zajmowaną na starcie. Fanatycy wykorzystali ten błąd w szeregach przeciwnika i szybko zaczęli doganiać, by w końcu przegonić oponentów. Duża w tym zasługa diGGera, który ładnie walczył na młynku z maq. Warto zaznaczyć, że żaden z nich nie osiągnął nad drugim miażdżącej przewagi, a wynik dosłownie do ostatnich sekund był sprawą otwartą. Końcówka meczu należała do qF, którzy mając ra albo wynosili, albo ubijali quady, cp zmusiła GOA do wycofania się i rozpaczliwego szukania osłony przez ostatnią minutę meczu. Widać panowie nie byli przez psy nosami trącani i za małolata w chowanego się grało (ewentualnie grupowo trenowali uciekaido), także zdobyte w ten sposób skile umożliwiły im dowieźć skromne, bo skromne, ale jednak zwycięstwo do końca.
Gracz mapy - maq, jego gra na walcu przesądziła o ostatecznym wyniku. Wyróżnienie - diGGer, za walkę i napędzanie swojego timu.
q2dm3 - wybór qF.
qF otarcie się o glorię na dm5 musiało srogo rozsierdzić, bo na dm3 już nie było zmiłuj. Od początku do końca gracze tommy'ego siedli na GOA i odbierając im oddech zostali tak już do końca. nie pomogły 2 penty gagarina. qF podzieliło się na dwie pary: Arczi i diGGer grali quada, a Enz i 4b rg. Obie grupki bardzo dobrze wywiązały się ze swojego zadania. Enz zjadł maq na rg (który swojądrogą jakoś długo się budził na dm3), a duet A+D na zmianę wynosząc q siał tęgie baty w każdym zakamarku dm3. Po przeciwnej stronie barykady wybijającą się postacią był Daruś, który dotkliwie kąsał Fanatyków po pęcinach, starając się wybić ich z rytmu. Dało to niestety nie wiele, bo chociaż po słabych pierwszych 10 minutach GOA obudziło się w końcu, to jednak qF byli już na bezpiecznym dystansie +40, który w najlepszym momencie Światłości zmalał do ~20 fragów. Ogólnie qF ownage i już.
Gracz mapy - diGGer, za dobry ogar na q. Wyróżnienie - Daruś, za postawę i bycie najlepszym z GOA.
q2dm7 - wybrana drogą odrzucania.
Mapa walki, walki, walki i walki. qF przez 17 minut prowadziło z GOA, jednak ostatecznie to chłopaki Roodiego zgarnęli dwa punkty, tym samym odkładając marzenia Fanatyków o zwycięskim meczu na następną rundę. Dla ciekawskich oczu polecam demka z powów diGGera i maq, bo się panowie srogo batożyli na redzie i to tam przesądziły się losy meczu. Ale po kolei: qF zaczęło ponownie z impretem, rzucając się na GOA, które długo otrząsało się po słabszym początku. Na ra walczyli diGGer i 4b z maq i Darkiem, na rl dzdzdzdza z enzem, a na ssg Arczi musiał stawić lufę gogarinowi. Najwięcej kłopotów miał ostatni z wymienionej czwórki qF, bo gaga ani myślał oddać łatwo pozycję. W końcu kosmonautą się było, to i przeszkolenie się ma, nie? Enz najdłużej z qF miał we władaniu pozycję, bo to przy dramatycznej końcówce z rl nadciągały rozpaczliwe ataki qF. W zasadzie trudno mi wytłumaczyć co się stało: 17 minut qF miało w szachu GOA, potem jednak odpalić się musiał maq, bo raz, że szybko mu licznik fragów skakał, a dwa, że diGGer coraz częściej zamiast reda odwiedzał respy. Podsumowując, to byłą świetna mapa, pełna emocji i walki. Oba klany pokazały hart ducha, qF potwierdziło, że stają się coraz groźniejsi, a GOA pokazali, że nerwy mają stalowe, a jaja trzymali chyba w wiadrach z zimną wodą. GG.
Gracze mapy - DiGGer i maq, za napędzanie swoich drużyn i piękne batalie. Wyróżnienie - Enz, za obre trzymanie rl.
Gracze meczu - Digger i maq. Ponownie dwóch, bo nie wyobrażam sobie qF i GOA bez nich dzisiaj.
Słowo na koniec: po borygo się nie...
Dobranoc.
| |