|
Witamy, witamy, witam serdecznie widzów kanału QTV, którzy postanowili dzisiejszy wieczór spędzić razem z nami. Gwarantujemy, że nie uznacie Państwo tego czasu za stracony. Przed nami gorąca relacja ze spotkania pomiędzy nadnaturalnie aktywnymi Fanatykami Quake'a, a tymi którzy Przybyli, Zobaczyli i Zwyciężyli. Żeby nie trzymać nikogo dłużej w niepewności, łączymy się szybko z naszym pierwszym reporterem. Halo, halo, jak się słyszymy?
<Reporter 1>: Znakomicie, słyszymy się znakomicie. Witam studio i zgromadzonych gości, witam telewidzów. <Studio>: Doskonale, jakby to powiedział ktoś szczególnie zadowolony. Jakie wieści zatem mamy dla naszych wiernych odbiorców wszak nie na darmo wybrali czas spędzony z nami, a nie "Plebanię". <Reporter 1>: Wieści takie, że wszyscy ci, którzy spodziewali się ujrzeć srogie lanie w wykonaniu byłych mistrzów Polski i Europy srogą się zawiodą. Walki na froncie z młynkiem po środku, mimo że zakończyły się zwycięstwem przedstawicieli łacińskiego nazewnictwa, to jednak przebiegały w niesamowicie napiętej i gorącej atmosferze. Fanatyczni wyznawcy półokręgu z wbitymi dwoma gwoździami postawili bardzo trudne warunki faworyzowanym przeciwnikom, zwłaszcza batalistyczne ruchy w okolicach "Czerwonej Zbroi" ... <Studio>: Zwanej przez anglosasów "Redem". Dziwni oni... <Reporter 1>: skupiły w sobie obu kapitanów: Tommy'ego i dawno nie widzianego Vibeza. <Studio>: Proszę państwa, a więc już w pierwszym akcie batalii czujniki myszek optycznych skrzyżowali obaj "Liderzy klanów". Łał! <Reporter 1>: Właśnie, napięcie sięgało zenitu, bo Fanatykom udało się nawet kilkukrotnie przepędzić z tych okolic adwersarzy. Niemniej ciekawe rzeczy działy się po drugiej stronie frontu, gdzie taktyka... <Studio>: Nie, Panie Jacku, Pan odda te mazaki... <Gdzieś w tle>: he he... <reporter 1>: ...drużyny Kapitana Vibeza zakładała jak najczęstsze wynoszenie "Poczwórnych obrażeń", zwanych przez anglosasów "Quadem"... <Studio>: Idioci... <Reporter 1>: W procederze owym z całych sił starała się przeszkodzić pozostała trójka Fanatyków, jednak tego dnia nie byli w stanie sprostać oponentom. Po 20 minutach zmagań zwycięstwo odniosły oddziały "v3", chociaż musiały je okupić stratami w sprzęcie, personelu i faunie cywilnej. <Studio>: Czy któryś zawodników zasłużył na szczególną wzmiankę? <Reporter 1>: A jakże, legitymujący się pseudonimem "David" mieszkaniec Radomska pozostawił po sobie najlepsze wrażenie, z precyzją bostońskiego snajpera nękając wraże jednostki. Z drugiej strony najciekawiej dla oka zaprezentował się spóźnialski gracz "Roon", który nieraz w niemal samobójczych misjach abordażowych starał się pokrzyżować szyki wrogim oddziałom.
<Studio>: Dziękujemy zatem za tę jakże elokwentną relację. Od razu przenosimy się do naszego drugiego reportera, który z narażeniem życia, mikrofonu i kamery wziętej na raty, obserwował wydarzenia rozgrywające się na architektonicznej zagadce, zwanej "Wstrząs dwa, mecz śmierci siedem". Etyka zawodowa każe mi w tym momencie przytoczyć ohydną angielską nazwę, więc zrobię to szybko, tak aby równie szybko została ona zapomniana: q2dm7. Allo, allo, czy jesteś z nami?
<Reporter 2>: Oh, Rene... znaczy się jestem. Witam widzów, ekspertów w studio, Panią Wandę, naszą woźną, która właśnie włączyła odkurzacz przemysłowy w pomieszczeniu obok. <Studio>: Cieszymy się, Pani Wanda została już spacyfikowana. Prosimy o kilka słów o spotkaniu. <Reporter 2>: Zatem w dużym skrócie: ponownie skazywani na pożarcie, przetrawienie i wypierdzenie Fanatycy nie dali sobie łatwo odebrać punkcika, bijąc się jak nie przymierzając Żyd z Arabem nad rzeką Dżordan, z faworyzowaną armią VVV. Jednocześnie pragnę obie drużyny ukarać trzysekundową naganą wzrokową za utopienie "Wyrzutni rakiet" znajdującej się w dolnych rejonach mapy już w pierwszej minucie meczu. 1 2 3 Wracając do starcia, szybko okazało się, że najwięcej ktrwi zostanie przelanej w okolicach "Czerwonej Zbroi". Tam też miały miejsce najbardziej dantejskie sceny, zawodnicy dwoili się i troili, by zrobić jak największą krzywdę przeciwnikowi. Relaksem dla oka była współpraca graczy znanych jako "Piecia" i "Fiziek", którzy niczym dwa pedały z tego samego roweru parli na przód, nic nie robiąc sobie ze starań bardzo widocznego i świetnie dysponowanego tego dnia gracza, który przedstawia się jako "Awgan". Doświadczenie w boju obu wspomnianych, plus temperament "Davida" pozwolił odnieść sukces graczom oddziału "VeniVidiVici", jednak oklaski niczym w "Jaka to melodia?" należą się także drugiej stronie, która pokazała, że do końca sezonu będą mocni. <Studio>: Jakże cudowne wodolejstwo, aż Arkę zaczęliśmy budować. Czy ktoś szczególnie się zasłużył w boju? <Reporter 2>: Niechybnie, graczami tymi są "Piecia" i "Awgan", zdecydowanie najjaśniejsze punkty swoich ekip.
<Studio>: Dziękujemy zatem za relację. Nie wiem jak Państwo przed telewizorami, ale my tu w studio nie możemy się doczekać, aż dowiemy sie co takiego wydarzyło sięna trzeciej arenie tego najże ciekawego pojedynku. Zostańcie Państwo z nami.
R E K L A M Y!
<Studio>: Witamy po reklamach tamponów, proszku na porost mchu i szamponu dla szynszyli. Łączymy się z naszym wysłannikiem na gorącym jak naga Magda Gessler terenie. Halo, jak się słyszymy? <Reporter 3>: Witam, słyszymy się doskonale, kurz już opadł, po zawodnikach zostały tylko truchła i łuski. <Studio>: Doskonale, zatem proszę przybliż nam tu w studio i telewidzom co takiego wydarzyło się w ostatnich 20 minutach tego szlagieru. <Reporter 3>: Z przyjemnością, z przyjemnością. Zaskoczę pewnie wszystkich, bo początek był zdecydowanie dla Fanatyków, ich przeciwnicy mimo, że zgarnęli pierwszą "Nieśmiertelność", to jednak rozpoczęli mecz od ujemnego stanu punktowego. Oczy przecierałem ze zdumienia, bo chyba dowodzeni przez Tommy'ego żołnierze nie do końca uszanowali estymę i dorobek przeciwnika, gdyż w okolicach półmetku ordynarnie lali v3 po gębach. Tak drodzy Państwo, nie mieni Wam się w oczach, po 9 minutach rywalizacji, to gracze wyżej notowani musieli gonić wynik. O tym, jak ciężką mieli przeprawę niech świadczy fakt, że tylko dwóch z nich ukończyło zmagania z dodatnim stosunkiem ilości zabójstw do własnych śmierci. Diablo trudne zadanie stanęło jak się okazało przed graczem określanym jako "Zotter", który nieraz nie dawał rady w walce o, jak to się mówi nad Tamizą, "Quada". Zasługa w tym innego jegomościa, najczęściej spotykanego jako "Arczi" ewentualnie znanego jako "Dj Fala". Według mnie to dobra postawa ostatniego sprawiła, że Fanatycy do końca liczyli się w walce o każdy artefakt, jaki rodzi przebogata okoliczność architektury, jaką jest "Fragowa rura". Szkoda tylko, że wysiłki wszystkich Fanatyków neutralizował "David", w którego grze Stewie Wonder nie widział żadnych braków. <Studio>: Dziękujemy za relację na żywo z areny krwawego sportu... <Reporter 3>: Co oczywiście nie jest kryptoreklamą filmu z Jeanem Claudem Van Dammem! <Studio> Dokładnie, my go nawet nie lubimy. Jakaś konkluzja na koniec? <Reporter 3>: Tak, puentując pragnę pochwalić graczy qF, którzy nie oddali pola bez walki, oraz pogratulować graczom v3 pewnego zwycięstwa.
<Studio>: Zatem drodzy telewidzowie to tyle na dziś. Dziękujemy na czas spędzony razem z nami, zapraszamy teraz na studio skrótów, a my widzimy się ponownie w przyszły weekend na kolejnym spotkaniu. Aloszka!
Gracze map:
q2dm5 - David, wyróżnienie - Roon. q2dm7 - Piecia, wyróżnienie - Awgan q2dm3 - David, wyróżnienie - Arczi.
GRACZ MECZU: DUVID!
Dobranoc, koniec nadawania :)!
| |