|
Nie było qF i tOk pisane pograć w normalnych warunkach dnia Pańskiego kwietnia szóstego roku dwa tysiące czternastego, ego…ego…ego! Echo:). Serwer dał dupska, zamieszanie było etc. W tym wszystkim wyszło na to, że Tok zgarneli pełną pulę, a qF było o krok od niespodzianki na dm1. Ale 1st thingzzz 1st.
Q2dm1
The Edge rozpoczęłą się od bardzo długiej rozgrzewki, w trakcie której roon co chwile zapewniał, że musi zaraz iść, by ostatecznie rozegrać całe spotkanie. Nie wiem o co cho, w każdym razie za pierwszym podejściem Panowie pograli 12 minut, w trakcie których qF spisywali się więcej niż dobrze. Duża w tym zasługa roona, który w swym monologu palnął także to, że gra boxa, co też zrobił i co wyszło dla wyniku fragowego na plus. Przewaga Tok oscylowała w okolicach 10 fragów, pokój był w ich posiadaniu, jednak chaos na wodzie i ataki Fanatyków z areny skutecznie sprawiały nie było rape. I tak cudnie było do 8 minuty do końca, kiedy po 3 czy 4 holdzie postanowiliśmy zmienić piaskownicę. Nowy serwer, stara gra, czyli qF nadal zaskakująco dziarsko stawiało czoła faworytom. Na 40 sekund do końca wygrywali nawet, ostatecznie dograne minuty zakończyły się wygraną Tok w rozmiarze 53 do 51, całą dm1 za to zwyciężyli 147 do 125. Chuj ze mnie nie matematyk, zatem jak coś pojebałem, to czekam na sygnał.
Gracz mapy to Roon, dobrze trafiał z rg. Wyróżnienie ląduje w kurczakożernych rękach Cleanera.
Q2dm8
Musi, że wynik z dm1 oraz brak zgody adwersarzy na zmianę serwera ostro wkurwiły toków, bo dm8 zaczęli z dużego CY. Konkretnie zrobił to Dżołt, który musiał nieco nadrabiać za zlagowanego Cleanera. Zebrał pierwsze cuda w alkowie, psa oddał koledze, całe 20 minut grał jak Dj Babu na gramofonach. Dobrą robotę odwalał Dod50n, zaczajony jak zawsze na dm8 na dole, chociaż były chwile, gdy Kozanostra sam zabijał z cg 3 przeciwników po wyjściu z wnęki. Cymes. Po cichu liczyłem w szeregach qF na rg Cooli aka Freaka, zwłaszcza ostrząc sobie ząbki na pojedynek eks graczy q2e, czyli owego z Iversem. Cazer Sozze wygrał, qF bardziej jak partyzanci podjazdowo atakowali pozycje, nie wdając sięw otwartą walkę. Na tok to nieco za mao, wszak to asy jakich też mao. Panowanie Tok nie podlegało dyskusji na tej mapie.
Graczem mapy zostaje Goat! Wyróżniam Roona, bo miał iść a został.
Q2dm5
Ostatnie akordy wybrzmiały na dm5, na której o dziwo obraz gry za bardzo się nie zmienił, Tok miażdżyli suty, znowu Goat zagrał partię zawodowo. Jedynie oczy Ozila mógł robić Doddy, bo po początkowym spokoju na RA jednak do dupy mu nieco qF nakopało. Znowu powiem, żęszkoda nieco dla widowiska, żę qF nie przejeli walca na dłużej, bo rg Roona i Freaka mogłyby zrobić robote, a tak obaj gracze musieli dostosować się do przeciwnika. Fajnie zagrał Ivers, będąc zaporą na młynie, plus zmiennikiem Doddy, gdy było trzeba. Na pochwały zasługują też Tommy, który chyba gorsze dni ma za sobą i znowu widać jego postepy w grze, oraz ZIMZON, bo długo miał 1 frag, a nie płakał. A na tltf by tok zjadł! Trochę zdawkowo, ale przewaga Tok była na tyle bezpieczna, że chyba nie ma co strzepić dalej klawiatury. I nastukali więcej niż na dm1, a to w sumie nie codzienność.
Graczem MAPY oraz MECZU mianuję GOATA! Boczeubynie?
Proszę o wybaczenie braku screena i statów z dm1, ale zamieszanie wynikłe sprawiło, że statów nie mam, a screen z wynikiem 53 do 51 to jawnie faux pas, dlatego daruję sobie. Good Game!
| |