|
_________________-------------------------------||||||||||||||||----------------------_________________ Witam serdecznie, zapraszam na krótki raport z olejnego półfinału PLQ2 15. Tym razem naprzeciwko siebie stanęły słynące ze skila zabijaki z tOk, oraz znani z dobrych serc i nieskończonych pokładów światłości gracze GOA. Na papierze zdecydowanym faworytem wydawali się gracze Danki. Znaczy w teorii Danki, bo w praktyce nikt jej od dawna w świecie q2 nie widział, zatem kij wie kto tam za Cl robi. GOA w teorii skazani byli w tym pojedynku na pożarcie, jednak los już nie raz pokazywał, że dopiero mecz weryfikuje przewidywania. Zanim przejdziemy do podsumowania pragnę zaznaczyć fair postawę tOkarek, którzy przez prawie godzinę poczekali na Grubego. Zgodnie z doniesieniami wycisnął on ze swojej fury 12 poty, by dotrzeć na ten mecz, zatem jutro w Gazecie Bałtyckiej będzie pewnie jakaś wzmianka o piracie drogowym. Ale do Meritum.
-----------------------------------------q2dm3 z wyboru tOk-------------------------------------------------------
tOk: Cleaner, Ivers, DoDDy, Pio GOA: maq, Gagarin, Daruś, Gjubbi
Jak już udało się zebrać zainteresowanych, to zaczeliśmy granie od dm3 z wyboru tOk. Pierwsze 666 zebrał Ivers, w tym czasie po Quada wskakuje Daruś, jednak szybko na ziemię sprowadza go Cln. Zabicie wrogiego powerupsa oraz dobre wykorzystanie własnego (Cazer z Pentem niby 3/4 fragi, ale zajęte rg) pozwala wziąć drugie niebieskie pantalony CLN. Przewaga tOk zaczyna się zarysowywać. Kolejny Q także zbiera Cln, tak jak i następnego, bo w międzyczasie zebrać jeszcze 2 penta. W tym momencie mamy następujący podział sił na mapie: CLN quaduje, pomaga my Doddy. Za adersarzy mają Maq i Darka, podczas gdy na rg ścierają się tandemy Pio+Ivers versus Gagarin i Gjubbi. Zwłaszcza zuchwale poczyna sobie Pio, który przez 5 minut nawet nie ginie, pogromcęznajdując dopiero w osobie kosmonauty z CCCP Gagarina. 5 quad pada łupem Iversa, który wykorzystuje zamieszanie za piecyku i śmierć Cleanera i Doddy. Szósty quad wraca niejako do właściciela (hłem hłem), ale siódmego zbiera już maq. Poczwórne numer 8 do 12 zbiera Kliner, zamiatając w zasadzie całą mape. A w zasadzie nie całą, bo w tym amoku zapominają tOki o 666, które wynosi Gjubbi, ale nie udaje mu się znacząco zmienić układu sił na mapie. GOA udaje się podebrać tOkom jeszcze 2 niebieskie powery, odpowiednio robią to Gagarin i Gruby. Reszta to już zdobycz tOk i głównie CLN, jednak 2 ostatnie na mapie, pod nieobecność gracza z Lublina zbiera Doddy. Przebieg meczu dobrze obrazują liczby: tOki po 9 minutach mieli na zegarze już +100, na 1.30 do końca stuknęło 200 przewagi. Na pewno taka porażka to nic przyjemnego, jednak warto podkreślić, że GOA i tak zaprezentowali się dobrze.
Gracz mapy: Cleaner, za wyniesienie ponad połowy quadów i skuteczne runny Wyróżnienie: Daruś, za bardzo dobry początek meczu i efektywne nękanie graczy tOk
----------------------------------------------------q2dm7 z wyboru GOA--------------------------------------------
Wybór mapy przez GOA mógł nieco zaskoczyć, bo Panowie zdecydowali się na dm7. W międzyczasie na placu boju melduje się Fasadin, który na dm3 pauzował, załatwiając ?fathers thang?, co by to modnie slangowo określić. Mecz opuszcza Cleaner. Jak napisałem wyżej, wybór dm7 mógł unieść brew, jednak początek meczu pokazał, że nie była to ułańska fantazja GOA, a przemyślana decyzja. Otwarcie zdecydowanie dla nich, szaleć zaczyna maq, który wraz z grubym stara się zabiezpieczyć Reda. Daruś staje naprzeciwko Pio na SSG, do Rakiet naturalny pociąg czuje Gagarin, dziwnym nie jest więc, że to On i DoDDY (Pan Profesor dm7) koncentrują się na RL. TOK na ra wystawia Iversa i Fasadina. Pary w GOA wystarcza na ok 5 minut, bo po takim czasie klaruje się przewaga Tok, bo na wysokie obroty wkręca się Ivers. Pojedynki jego i maq to ogólnie ozdoba pojedynku, aż żałowałem, że pzoostali z GOA nie rzucili pozycji w cholerę, by we 4 atakować ra, bo wtedy tOk mogłoby mieć ciepło. Na dm3 GOA zostali rozjechani walcem, dm7 to raczej powolne, konsekwentne odjeżdzanie faworyta. NA RL niepodzielnie zaczyna panować DoDDy, dropując swoim rakietnice, jednocześnie odcinając od tej cennej broni GOA. Po drugiej stronie pełne ręce roboty na Pio, któremu udaje się m.in. zrobić filmową akcję i sprzątnąć 3 graczy z rzędu z HB. Przy ra dobra współpraca Fasadina i Iversa skutkuje rosnącą przewagą, zwłaszcza, że Panowie robią dobrą robotę zbierając machineguna, który na takiej mapie jak dm7 pokazuje swoją prawdziwą użyteczność. Ok 8 minut do końca GOA udanie atakują Reda, by go odzyskać. Liczyłem na emocje po tej akcji, bo długo pracowali na ten sukces, jednak już po 2 minutach w ferworze wali gruby wysadza siebie i maq i tOk znowu mogą się cieszyć z Czerwonego Kapturka. Szkoda, bo wysiłki maq na tej mapie mogę określić jako tytaniczne. Udaje mu się m.in. zblastować napakowanego Fasadina. Ostatecznie za sukces GOA należy przyjąć fakt, że tOk na dm7 nie przekroczyli granicy +100. Bardzo dobra postawa graczy Światła i Miłości, siekierka w budyniu.
Gracz mapy: Ivers, za zacięte pojedynki z maq Wyróżnienie: maq, za zacięte pojedynki z iversem
-------------------------------GRACZ MECZU: IVERS--------------------------------------------------------
To by było na tyle tego wieczora. Gratulacje dla tOk, za wygraną. Gratulacje dla GOA za postawę. Powodzenia obu ekipom dalej.
Pozdrawiam.
| |