|
Cześć wszystkim!
Za nami dłuższa pauza spowodowana Świętami, spowinowaconym z nimi obżarstwem (a często i pijaństwem też), petardy na Nowy Rok wystrzelone, znaczy to, że można wracać do ligi. Rozpoczynamy drugą fazę rozgrywek PLQ2 16, przed nami 4 kolejki, które odpowiedzą na pytanie o skład fazy play off. Za nami pierwszy z przygotowanych przez Zygfryda eventów, jakim był pokazowy mecz ITDM, zainteresowanych odsyłam do streama i krótkiego opisu całego zdarzenia na stronie www. Wracając do spraw bieżących, VI turę zmagań zainaugurowało spotkanie Play for Honor versus Like-Minded Rebels. PFH dążą do zachowania perfektyjnego bilansu i ciągłego wywierania presji na tOk lmr pokazali się parę razy z bardzo dobrej strony na tle silnego rywala oraz to, że "nie puchną" z byle powodu, na co dowodem jest urwanie dm1 faworyzowanym Quake Fanatics. Do meczu z pole position przystępowali oczywiście Grający o Honor, którzy w poprzedniej kolejce w hitowym starciu odprawili z kwitkiem Fanatyków Quakea. Lemury uprzednio musiały uznać wyższość Ath, ale na dm1 ulegli tylko 15 fragami, co na pewno podrażniło kw4śnego i resztę sympatycznej ferajny. Jak zatem przebiegła rywalizacja z pretendentem do tronu? Zapraszam na kilka słów raportu z pola bitwy.
Q2dm8 - Warehouse -----------++++++++++++++-------------------
Play For Honor: ZYGA, Faint, RUL, LuCzadoreQ Like-Minded Rebels: Marek, Kinezu, Idaho, Warbringer
Zanim mecz na dobre się rozpoczął Luczek pozdrowił swoich wiernych fanów! Po 1 gwizdku wyścig po Powerupa podjęli wrbrngr (resp na RG) oraz Zyga (resp z widokiem na MG). Szybszy okazał się CL PFH, jego łupem pada RED, lmr zadowalają się chwilowo posiadaniem Railguna. Druga wizyta w alkowie skutkuje ponownie pojawieniem się Armoru, znowu też pierwszy przy paśniku jest zawodnik PyFyHy - tym razem szybkonogi okazuje się Faint. 120 sekund otwarcia skutkuje bardzo wyrównanym początkiem, z lekkim wskazaniem na faworyta (wynik 12-10). Cała ósemka graczy ma już na koncie pierwsze dethsy, więc o kręceniu dobrych wyników musiał zadecydować pierwszy Power Shield. Jako pierwszy na zielonych kalesonach łapy kładzie Faint, któremu udaje się czmychnąć ze zdobyczą, ale finalnie zostaje uwikłany w walkę na dolnym SSG, a na swoje nieszczęście jest zmuszony do wykorzystywania HB, czy w wiadomy sposób osłabia własną pozycję. W międzyczasie na górnych rejonach mapy grasuje sobie dopakowany RUL (2x RED), bo to =PFH= przejmują inicjatywę w tych rejonach. Po 5 minutach bardzo bliski koronkowej akcji z BFG jest Idaho, któremu udaje się zrobić +1 na kładkach, jednak celne RG posyła go w zaświaty. W tym momencie lmr są już na 30 fragowym deficycie i mogą tylko żałować, że nie udało się odbicie RG w tej akcji. W prowadzącej drużynie bardzo dobrze poczyna sobie Lck, który kręci accuracy z rejla na poziomie 45%, skutecznie wybijając lemurkom z głów marzenia o dogonieniu rywali, tym bardziej, że po 6 minutach każdy z zawodników Play for ma już na koncie dwucyfrową ilość punktów. Dodatkowo w ich szeregach roją się aż 2 PSy, do Fainta dołącza RUL, który jednak na 13:40 do końca napotyka na swojej drodze zieloną kulę zagłady wystrzeloną przez MSXa. W 13:11 mamy time, przewaga PFH jest już jednak dość bezpieczna, a swojego rytmu gry szuka ciągle wybijający się zwykle warbringer. W szeregach LMR na ten moment najlepszymi statystykami mogli pochwalić się Idaho i Marek. Kolejny PS pada łupem niezawodnego pod tym względem Fainta, a sygnał na 10 minut do końca wita nam wynikiem 93-25. Lmr szarpią jak mogą, ale nie udaje się im napocząć dobrze funkcjonującego kolektywu przeciwnika, nawet jeśli już uda im się wbić klinem w ich szeregi, jak miało to miejsce w 11 minucie, kiedy to wrbrngr robi dubla na rg, ale zaraz pięknie przez szparę wykańcza go RULON. Na ok 7 minut do końca Playe mają w szeregach ponownie 2 PS, do Fainta dołącza Zyga. Mądrą grą popisuje się Idaho, który nie zapędza się niczym jeździec bez głowy w miejsce największych zadym, tylko od strony HB, metodycznie kąsa przeciwników z RG. Na 5:32 ma miejsce zryw lmr, radośnie kicający ZYGA znajduje zagładę w bardzo ładnej akcji adwersarzy, kiedy to we 3 dopadają oni CLa PeEf i finalnie jego zielony żywot kończy Kinezu. Niewiele ponad minutę później w podobny sposób z życiem i pancerzem wspomaganym żegna się Faint, dorwany w okolicach schodów po wyjściu z alkowa przez tercet egzotyczny z logo Like-Minded. Ponownie grim reaperem PSa okazuje się Kinex. Tak więc na 180 sekund do końca po Power Shieldach na mapie nie ma śladu, chociaż chwilę później kolejnego spawnuje ZYGA, to wystarczy pół minuty, by dopadł go Idaho. Sama końcówka to już polowanie PFH na kolejne fragi, Panowie porzucają pozycję w wyścigu po jak najwyższy wynik, bo ich zwycięstwo na dm8 było już od dłuższego czasu nie zagrożone.
GRACZ MAPY: Faint - za bardzo sprawne operowanie przy powerupach i dobre ich liczenie. WYRÓŻNIENIE: Kinezu - na przegranej dość wysoko mapie ubić 2 PSy to duża sztuka.
Q2dm2 - Tokay's Towers -----------++++++++++++++-------------------
Play For Honor: ZYGA, Faint, RUL, LuCzadoreQ Like-Minded Rebels: Marek, Kinezu, Idaho, Warbringer
Składy nie uległy żadnym zmianom, więc zmagania na dm2 rozpoczęliśmy błyskawicznie. Respa pod windami, a tym samym prawo pierwobioru zbroi i broni przypada w udziale Like-Minded. Na drugim biegunie pierwszego Quada zbiera LuCzadoreQ, po czym pędzi, żeby odbić RA. Udaje mu się za pomocą granatu uśmiercić jednego z przeciwników, ale na górze straż trzyma MSX, który kończy radosne harce gracza PFH. Kolejne 2 Quady również padają łupem P-F-H (Zyga i Luczek), ale lemury bardzo mądrze bronią pozycji, cały czas presując okienko. Gracze lidera tabeli próbowali wielokrotnie doprowadzić do sposobności podsadzenia quaddera, ale co chwilę w ich stronę leciały rakiety, granaty i kule z BFG. Cztery z rzędu następne Quady zbiera Zyga, który korzysta z faktu, że w pierwszej części mapy Rebelsi całkowicie skupili się na obronie Armoru. Trzeba oddać lemurkom, że udaje im się dłuższy czas udanie kompensować przewagę PyFyHy w basenie, bo ich quadrunny są często ubijane dość wcześnie, a jak już jakiś dłuższy się przytrafiał, to najczęściej nie doprowadzał do przełamania. Tak było, aż do momentu, kiedy zegar wybił 16:30, a fani Lck mogli w końcu zacząć śpiewać, bo ich gracz odbija RA. No, może nie tak od razu, bo primo ma mało hp i ammo, a wsparcie jest zajęte chwilowo umieraniem, a secundo dobrze szachuje go Idaho, któremu po śmierci na Redzie w darze przypadło bezpańskie RG. Chwilę trwała wojna nerwów, kiedy to przyczajony gracz lmr czaił się na niczego niespodziewające się ofiary, które chciałyby skoczyć obie po zbroję. Pomimo utraty RA i braku zainteresowania niebieskim dopalaczem, po 5 minutach strata Like-Minded Rebels wynosi tylko 15 oczek. Siłą rzeczy gracze z największą ilością imion w składzie (Rychu, Marek i Mar1an o/) musieli spojrzeć łaskawszym okiem na basenik. Dopiero 8 Quad pada ich łupem, a hegemonię Zygi w tym rejonie kończy warbringer. W tym miejscu muszę podkreślić dotychczasową bardzo dobrą robotę Rula, który grając suport Q wyraźnie ułatwiał życie Zydze, a po drugie sam wykręcał bardzo ładne statystyki. Przykład: po 7 minutach meczu ex kapitan DS jest 18-1. Jedna jaskółka nie uczyniła przeto wiosny i następne 3 powerupy wpadły w zachłanne łapki Zygfryda (który łącznie sam wyniósł aż 10 takich błyskotek), a przewaga na półmetku spuchła do rozmiarów +60 na korzyść Play For Honor. Od tego momentu delikatną przewagę przy MH/SSG zyskują gracze lmr, 2 z rzędy Quady kradnie Kinezu. Sytuacja robi się o tyle napięta, że na 7:50 do końca Faint schodzi z bezpiecznej przystani jaką była zbroja i rusza pomóc na Q ugasić pożar (pewex, że dostał info po TS, że warto zaryzykować opuszczenie pozycji). Finał jest jednak taki, że nawet napakowany nie radzi sobie z 3 graczy lmr. Od 15 Quada to lmr zaczynają seryjnie wynosić artefakt (na zmianę robią to wrbrngr i Kinex), ale nie przekłada się to na doganianie =PFH=, bo ci straty rekompensują sobie na i pod RA. Po 15 minutach pęka magiczna bariera +100 dla Rulów i wiadomo już jest, że lmr na dm2 punktu nie urwą. Panowie walczą dalej, nadal wnoszą Quady seriami, dodatkowo szybko wybijają podobne rzeczy z głowy przeciwnikom (ładna akcja na 3 minuty do końca, kiedy Kinezu na Megasie 1 granatem posyła do Tartaru podsadzających się Rula i Zygę), ale sukces w postaci odbicia BFG uzyskują dopiero w ostatniej minucie, kiedy to już jest po meczu. Na domiar złego okupują to stratą Q, którego ponownie przywdziewa mr. Zyga, zamykając tym samym spotkanie.
GRACZ MAPY: ZYGA - aż 10 zebranych Quadów, zwłaszcza pierwsza połowa mapy to dominacja WYRÓŻNIENIE: Idaho - dobra gra na RA (do momentu straty) oraz mega robota z szachowaniem połowy drużyny przeciwnika (po stracie pozycji).
Q2dm1 - The Edge -----------++++++++++++++-------------------
Play For Honor: ZYGA, Faint, RUL, LuCzadoreQ Like-Minded Rebels: Marek, Kinezu, Idaho, Warbringer
Znowu bez roszad, więc rozpoczynamy starcie na królowej Quake 2. lmr są na tej mapie bardzo, bardzo mocni i tutaj musieli upatrywać swojej szansy na nasypanie piachu w tryby maszyny Play for Honor. I nic z tego, niestety. PFH błyskawicznie zajmują rooma z dwóch stron (CG + SSG), rozpoczynając punktowanie adwersarzy. 5:0 szybko przeradza się w 8:0, a lmr na pierwszego fraga muszą czekać przeszło 70 sekund. Początek mapy zadziałał na Like-Minded jak luj ogłuszacz, bo chłopaki zupełnie oddają inicjatywę przeciwnikowi. Bryluje zwłaszcza Faint, który raz po raz czyści rooma jak zły, kręcąc kieraty od wyjścia nad wodę po windę. Wspomniany gracz po 3 minutach jest 11:0 w statach, a w walkach z nim nie może się odnaleźć chociażby warbringer (który dłuższy czas ma wynik negative one). Kolejne 120 sekund przynosi mały szok - PFH prowadzą 60:3, zupełnie dominując nad lmr. Przecierałem oczy ze zdumienia, ale widać ktoś to w obozie Play for Honor w stylu Jacka Gmocha dobrze rozrysował i faworyci nie dali się zaskoczyć jak to udało się lemurom kosztem qF i Ath. Kolejne minuty nie przynoszą zmiany obrazu gry, PFH konsekwentnie budują przewagę, Faint po raz pierwszy ginie dopiero na 12:44 do końca, a tę zasługę przypisuje sobie Idaho. Spokojny wieczór na Lifcie ma za to RUL, który musiał coś podpatrzeć Bubkeza (a ten granie elewatora podniósł do rangi sztuki), bo czasami zaczajał się na lmr niczym szwedzki wymiatacz. Po 11 minutach gry PFH są do przodu o 100 fragów, Like-Minded nadal szukają sposobu na rozbicie skonsolidowanej obrony przeciwnika. Udaje się na nieco dłużej zagościć w Roomie na 7:20 do końca (nawet Rula udaje się przegonić z windy), ale skutkuje to przegrupowaniem Play for nad wodą. 5:50 LCK oznajmia, że śmiesznie to już było i że idzie po RG kończyć bal. Pewnie nie doczytał tego MSX, który niecałe 30 sekund później odsyła lidera PFH na łono Adrahama. LMR wchodzą w końcu na obroty, ale jest już na tyle późno, że stać ich tylko na powolne zmniejszanie przewagi, która i tak oscyluje ciągle w granicach 100 oczek. Chyba gracze kw4śnego są świadomi nieuchronności losu, chociaż zdarzają się im ładne pojedyncze zrywy (Kinezu x3 z RL Luczkowatego na arenie na 3:50 przed końcem). Jak zegar pokazuje 30 sekund do syreny PFH przekraczają 200 fragów, czym przypieczętowują swój bardzo dobry występ.
GRACZ MAPY: Faint - początek mapy to sprzątanie pokoju aż miło WYRÓŻNIENIE: wrbrngr - najlepszy z lemurów, często to od niego wychodził impuls do ataku
/////////////////////////GRACZ MECZU: FAINT\\\\\\\\\\\\\\\\\ Za równą formę na 3 mapach i wydatny wkład w zwycięstwo. /////////////////////////WYRÓŻNIENIE: IDAHO\\\\\\\\\\\\\\\\\ Najrówniej grający na przestrzeni 3 map gracz lmr.
Już za tydzień lmr czeka kolejna bardzo ciężka przeprawa, kiedy postarają się dać odpór tOk (dm5, dm1 i dm3) PFH o zachowanie w dalszym ciągu perfekcyjnego bilansu powalczą z Ath na mapach dm6, dm7 i dm1.
Konkludując, PFH potwierdzili mistrzowskie aspiracje, ale ich szczególnie gładkie zwycięstwo na dm1 jest w mojej ocenie zaskoczeniem. LMR pozostają chwilowo na 6 miejscu, mogąc poszczycić się 5 punktami.
Mecz jest oczywiście do obejrzenia na yt na kanale Quake 2 Team Deathmatch. Fanfary za zorganizowanie VOD należą się Normanowi! Brawa!
Tyle ode mnie, dzięki obu klanom za bezproblemowe rozgranie pojedynku. GL w następnych kolejkach.
| |